Cześć! Na początku chciałam zaznaczyć, że miałam opory przy robieniu tego postu, nie wiedziałam czy taka tematyka będzie Was interesować, ale potem stwierdziłam, że na pewno dacie mi znać w komentarzach ''Ania, nie wstawiaj więcej takich'' i wtedy nie będzie już nic podobnego. Chciałam byście byli naprawdę na bieżąco, więc...
Cody Saintgnue był w klubie na imprezie (w tym miejscu świętował swoje urodziny rok temu razem z rodziną i przyjaciółmi), na niej właśnie zaatakowali go zbrodniarze by (podobno) dostać od niego przepustkę VIP i pieniądze. Gdy aktor odmówił ''współpracy'' zaczęli go bić. Po całym incydencie Cody wyznał, że będzie walczył z taką przemocą w związku z innymi, niewinnymi ludźmi. (tutaj można poczytać o tym więcej)
Sytuacja straszna, niestety takie rzeczy dzieją się prawie codziennie. Szkoda, że Cody nie miał prawdziwych żółtych oczu i kłów, bo wtedy dałby popalić :c
Jejku ja nie wiem, jak tak można. Przecież... nie no brak słów. Normalnie jeszcze by mi wstyd było, jakby coś takiego stało się komukolwiek sławnemu w moim mieście czy moim klubie. Ludzie nie znają granic...
OdpowiedzUsuń